czwartek, 13 listopada 2014

Możliwość (konieczność?) wyboru

No to wybór pralki mamy za sobą. Ale po kolei.
Stara, osiemnastoletnia pralka jakiś czas temu dawał nam sygnały, że długo już nie pociągnie. Powoli orientowaliśmy się w temacie. Ale bardzo powoli, bo oboje nie lubimy zakupów. No i pralka była szybsza. Kilka dni temu wydała ostatnie tchnienie, a raczej solidny zgrzyt i definitywnie odmówiła współpracy. Tak więc, w obliczu rosnącej góry prania, zdecydowaliśmy się na zakup nowej. No właśnie - zdecydowaliśmy się...
Chyba jednym z podstawowych powodów tego, że naprawdę nie cierpię zakupów jest niewyobrażalna dla normalnego człowieka, za jakiego się w końcu uważam, ilość możliwości. Pan w sklepie, w którym byliśmy poinformował mnie po spojrzeniu w komputer, że obecnie dostępnych jest u nich 316 modeli. Po odrzuceniu tych, na które definitywnie nas nie stać, oraz tych, których nie chcemy, bo a) zużywają hektolitry wody i gigawatogodziny energii elektrycznej, b) są zielone, żółte, różowe, niebieskie albo czerwone, c) mają czterysta tysięcy funkcji, których nikt nigdy nie ogarnie, pozostało do wybory jakieś 200 modeli. Ludzie!!!! Nie chcemy funkcji "doskonałe czyszczenie ze zwierzęcej sierści", "dokładne, ale jednak delikatne pranie niemowlęcych ubranek", "pranie w ciepłej wodzie, która jest jednak zimna", "pranie bez prania", ani "pranie, prasowanie, składanie i wkładanie do szafki". Hmmm, ta ostatnia funkcja chyba by się jednak przydała....
A my tylko chcieliśmy kupić PRALKĘ.
Do prania taką.
Pół dnia mieliśmy nieodparte wrażenie, że ktoś chce nas w coś wkręcić. I nawet nie chodzi o sprzedawców, bo w ich przypadku to raczej oczywiste - chcą nam coś sprzedać. To jest ich praca.
Ale producenci po prostu oszaleli:

  • "nasze pralki to nowoczesne dzieła sztuki", 
  • "znamy wartość twojego czasu, dlatego zastosowaliśmy w naszych pralkach specjalną technologię blebleble", 
  • "nie musisz się już martwić komfortem sąsiadów, nasze nowoczesne rozwiązania sprawiają, że nasze pralki piorą i wirują niemal bezszelestnie"
  • "z naszą pralką możesz spersonalizować proces prania tak, że stanie się on przyjemnością"
  • "zastosowane technologie przyszłości sprawiają, dajemy doskonałą gwarancję ochrony środowiska naturalnego, na którym nam wszystkim przecież zależy".
No sama tego nie wymyśliłam...
W końcu wybraliśmy. No i jutro przywiozą. Nie było tak całkiem łatwo, bo jeszcze musieliśmy przejść kilka rozmów z miłymi paniami i panami (tutaj Mąż okazał się bohaterem), ale dokonaliśmy wspomnianego wyboru i od jutra pralka będzie prała. Najbliższy rok będziemy za nią płacić.
I tyle na temat historii. Każdy ma taką, lub nawet kilka, za lub przed sobą. Ale tak sobie przy okazji pomyślałam...
Żyjemy w świecie, w którym możliwości wyboru są przeogromne. To dotyczy pralki, ale tak na serio całego naszego życia. Jaki kupić ser, jakie masło (a może margarynę?), jakie buty, jakie auto, gdzie jechać na wakacje, do jakiej szkoły posłać dzieci, jakie skończyć studia, gdzie ubezpieczyć mieszkanie, a gdzie samochód, gdzie iść na obiad, jakiego używać mydła a jakich perfum, jakiego kremu, pasty do zębów, a jakiej szczoteczki do zębów....etc, etc.
I tysiące ludzi usiłują na tym zarobić. Świat w moich oczach dzisiaj wygląda jak wielki bazar. 
"Kup pan u mnie!", "ja mam najlepsze!", "tylko tutaj, tylko teraz!"
Pozostaje pytanie jak nie dać się ogłupić.





2 komentarze:

  1. za komuny było lepiej był jeden model pralki do kupienia, którego i tak nie było w sklepach trzeba było znajomości aby ją dostać, ale jak się człowiek cieszył :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. :) Wolimy dzisiejsze czasy. Ale wybór pralki był wtedy prostszy. Pralka albo nie-pralka.

      Usuń