czwartek, 15 czerwca 2017

Albo rybki, albo akwarium - sztuka wyboru


Mówi się "albo rybki, albo akwarium" - no to jak na razie wybrałam akwarium. Uznałam, póki co, że akwarium bez rybek i tak jest lepsze niż rybki bez akwarium. Cała sprawa trwała dość długo i jest propozycją mojej córki. Chyba razem z bratem postanowili zorganizować mi coś, czym będę się mogła opiekować kiedy oni oboje prowadzą już samodzielne życie, ale to temat na inną okazję. W każdym razie stanęło na tym, że będę miała akwarium. A nawet już mam. Złośliwy chichot losu prawił, że kiedyś, dawno, dawno temu było to marzenie mojego Ukochanego. Jemu marzenie przeszło, ale dzieci gdzieś zapamiętały, że "zawsze chcieliście mieć akwarium". No, ja nadal chcę :) i jest.
Jak napisałam powyżej, póki co wybraliśmy rozpoczęcie przygody od akwarium jako takiego, na rybki czas jeszcze przyjdzie - czyli wybraliśmy kolejność. To było dość łatwe: 
1. sam "akwariumowy" pojemnik (tu wybór był dość prosty, bo dostałam używany), 
2. podłoże - żwir, piasek, kamyczki, substrat dla roślin, drobniejszy piasek, grubszy żwir, większe kamienie??? - i już zaczyna być jasne o co mi tym razem chodzi.... 
3. woda - niby zwykła woda, ale jak się napisze do wujka Googla albo poczyta na akwarystycznych forach, to rozwija się sześć milionów witryn na ten temat - mineralna/ ze studni/ z kranu/ uzdatniana/ filtrowana etc, etc... Można się dowiedzieć jakiegoś miliona zupełnie sprzecznych informacji.
4. roślinki -  jakie??? Podobno szacuje się, że na świecie żyje około 500 tysięcy gatunków roślin. Czytając poradniki, można uwierzyć, że połowa z nich nadaje się do hodowania w jakiegoś rodzaju akwarium. RATUNKU!!! A może całkiem bez roślin? (myślałam, że to bez sensu, ale okazuje się, że są akwaria bez roślin i to przepiękne...)
"Zależy czego pani oczekuje i co się pani podoba" - tanganika, takashi amano, malawi, jedno czy wielogatunkowe? a może morskie? albo biotopowe w stylu "czarne wody"?
Głowa mała!!!
Okazuje się, że w dzisiejszym świecie, w sprawie akwarium można mieć w zasadzie całkiem wszystko. Ale niestety nie na raz. Jeśli założę jedno - nie będę miała drugiego. Ani trzeciego. Ani w ogóle żadnego innego. Ale podobają mi się oba. Chyba, że... zrobię dwa. Albo trzy......naście. Ale wtedy zapewne okaże się, że jeszcze pięć innych mi się podoba i ich akurat nie mam. Gdzie jest koniec? 
Wreszcie już miałam na końcu języka - wiecie co? jednak nie chcę akwarium. 
Ale chciałam. Tylko nie wiedziałam jakie...
Okazuje się, że kiedy jest tak wiele do wyboru, można z niego zrezygnować. Zupełnie nic nie wybrać, żeby nie tracić tych wszystkich akwariów, których nie zrobię, jeśli zrobię to jedno. 
I nie mieć nic. 
Jest o tym mnóstwo artykułów, które przekonują, że prościej jest wybrać jedno z dwóch niż z tysiąca. Ale zupełnie co innego - stanąć przed takim wyborem. Nawet w kwestii "głupiego"akwarium. 
Okazuje się, że w teorii "wybrać wystarczająco dobre" jest łatwo. Ale kiedy się przed tym wyborem stoi, nadal można nie wiedzieć jakie wyda mi się wystarczająco dobre...
I tak sobie myślę, że to może dotyczyć niemal wszystkiego - już wiadomo, że akwarium, ale też koloru ścian w kuchni, i mebli do tej kuchni, wyboru kierunku studiów, miejsca na wakacje, a nawet związania się z grupą przyjaciół czy podjęcia decyzji o związku z tą, a nie inną osobą. 
Nie jest to łatwe, ale żeby coś mieć, trzeba się na coś zdecydować i zrezygnować z czegoś innego. Nie mogę zjeść ciastka i nadal go mieć, ale mogę się cieszyć tym zjadaniem i pamiętać o jego dobrym smaku. Inaczej ciastko się zepsuje a ja nadal będę się zastanawiała. Jak osiołek nad żłobem ze starego wierszyka.
No i nie ma co przemyśliwać przez kolejne lata czy dobrze zrobiłam?, czy na pewno dobrze wybrałam? Można utknąć na bardzo, bardzo długo w takim miejscu bezsensownego rozmyślania i zgorzknieć na potęgę. A nie warto. Daleko lepiej przyjrzeć się ze spokojem temu, czego chcę i na spokojnie wybrać. W kwestii akwarium to, co podoba mi się bez przerabiania mieszkania i wzmacniania podłogi u sąsiada poniżej i ścian nośnych w całym budynku. W innych kwestiach - to co mogę i czego chcę tam, gdzie jestem. I już. Niby proste, ale niestety dość trudne. Czasem skomplikowane bywa jednak łatwiejsze :)

Wybrałam jakie chcę akwarium. Kupiłam i posadziłam roślinki. Teraz akwarium "dojrzewa", a jak skończy dostanie lokatorów. Wybrałam już rybki. Dwa gatunki.. 


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz