środa, 29 sierpnia 2018

Camino 02, Porto - Angeiras


Dzisiaj rozpoczęliśmy prawdziwe Camino. No może nie całkiem prawdziwe, bo umartwianie duszy i ciała raczej średnio nam idzie. Jest absolutnie cudownie. Portugalskie ciastka skradły nasze serca i podniebienia. I kawa. Raczej KAWA. Podejrzewamy, że to platońska idea kawy raczyła zstapić na ten ziemski padół.
Opowieści o portugalskich upałach należy natomiast wsadzić między baśnie. Wieje lodowaty północny wiatr i nic z nim nie można zrobić. Staramy się jak możemy ale jest pewne ryzyko, że w końcu urwie nam głowy. No i wieczorem 12° to naprawdę nie jest dużo. Prawda... W dzień nawet 20. Jutro ma być 22. Dobrze, że mamy polary. 








Brak komentarzy:

Prześlij komentarz