Viana de Castela okazuje się bardzo ładnym miasteczkiem z jak na razie największą ilością fajnie zachowanych zabytków. Naprawdę ładnie. No i mimo niedzieli znaleźliśmy sklep. Owoce na taki upał bardzo się przydadzą.
Idziemy samym brzegiem morza i okazuje się to znów dobrym wyborem. Mnóstwo ciekawych roślin, modliszka i jakaś ogromna jaszczurka, które napotykamy na drodze są rewelacyjne. Niedaleko za Viana spotykamy nasza znajomą Polkę - Olę z Gdańska. Dalej idziemy już razem. Raźniej, a to dobrze, bo daleka droga przed nami. Brzeg wygląda znów inaczej, mijamy fantastyczne miejsca. W końcu, zdrowo po 20.00 dotarliśmy na pole namiotowe. Symboliczna kolacja i idziemy spać. Zobaczymy co przyniesie jutro.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz