Camino 06 Darque - Viana de Castelo - Caminha

Upalna noc przyniosła ukojenie i z nowymi siłami rano, ale bez przesady, ruszyliśmy dalej. Na moście nad estuarium Limy stuknął setny kilometr naszej drogi. W sumie fajne miejsce na taką okrągła setkę :). W dole, jak zwykle w tutejszych rzekach, aż roiło się od ryb. Kiedy widzimy ile się tu ich je, aż dziw bierze, że jeszcze jakieś zostały. A jednak!
Viana de Castela okazuje się bardzo ładnym miasteczkiem z jak na razie największą ilością fajnie zachowanych zabytków. Naprawdę ładnie. No i mimo niedzieli znaleźliśmy sklep. Owoce na taki upał bardzo się przydadzą.
Idziemy samym brzegiem morza i okazuje się to znów dobrym wyborem. Mnóstwo ciekawych roślin, modliszka i jakaś ogromna jaszczurka, które napotykamy na drodze są rewelacyjne. Niedaleko za Viana spotykamy nasza znajomą Polkę - Olę z Gdańska. Dalej idziemy już razem. Raźniej, a to dobrze, bo daleka droga przed nami. Brzeg wygląda znów inaczej, mijamy fantastyczne miejsca. W końcu, zdrowo po 20.00 dotarliśmy na pole namiotowe. Symboliczna kolacja i idziemy spać. Zobaczymy co przyniesie jutro.






Komentarze