Zwiedziliśmy miasteczko i po wizycie w miejscowej albergue wyleczyliśmy się chyba ostatecznie z tego pomysłu. No jakoś nie dla nas. Nawet jeśli mamy do końca życia nie zrozumieć czym jest prawdziwe Camino - damy radę. Trudno. Nie wszystko jest dla wszystkich.
W Vilanova trafiliśmy na wielką imprezę - zawody kajakarskie dzieci i młodzieży. Ogrom kibicujacych rodzin mało nie zarwał drewnianego mostka. Ale była impreza!
Miasteczko okazało się wybitnie urocze, zwłaszcza podczas zachodu słońca i największego odpływu jaki widzieliśmy w życiu. Kończymy piękny dzień i idziemy spać. Jutro czeka nas nowy dzień.
Znaleźliśmy osiołka! I nawet niósł mój plecak! |
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz