poniedziałek, 10 lutego 2020

Mój skarb

Wiele lat temu natknęłam się na opowiadanie o mędrcu, który szukał kamienia filozoficznego (niestety nie pamiętam kto był jego autorem). Mędrzec całe swoje życie podporządkował poszukiwaniom. Nosił żelazny pas, którym dotykał kolejnych kamieni i sprawdzał w ten sposób czy mają moc zamiany żelaza w złoto. Spędził w ten sposób, podróżując po całym świecie, całe swoje życie. W końcu, będąc już bardzo starym człowiekiem, spotkał młodego chłopaka, który na widok jego pasa aż zakrzyknął ze zdumienia - pas był szczerozłoty! 
I rzeczywiście, tak właśnie było. Mędrzec w rozpaczy usiłował odtworzyć swoją drogę, dojść w miejsca, w których był i znaleźć kamień filozoficzny, który przecież przez moment był w jego posiadaniu, ale nadaremno. Tak bardzo skupił się na szukaniu, że przeoczył moment, w którym znalazł to, czego szukał. Mamy też rodzimą postać, która zmagała się z poszukiwaniami szczęścia, ale nie pretendowała do roli mędrca - Koziołek Matołek. Szczęściem dla Koziołka był Pacanów, gdzie, jak wiadomo "kują kozy". A nasz Koziołek właśnie o tym marzył - być podkutym jak prawdziwy koń, rumak właściwie (podobne marzenie miała zresztą i inny bohater - Osioł ze Shreka, ale nie o tym dzisiaj). Wtedy dopiero byłby szczęśliwy. 
I tak sobie myślę, w poniedziałkowe popołudnie, zakatarzona jak nieszczęście, gdzie jest mój Pacanów? Jak często daję się oszukać, że dopiero jak (.........................tu wpisz właściwe), będę szczęśliwa? Czego mi do tego szczęścia brakuje? I gdzie ono niby jest?
I tak sobie dzisiaj myślę, że bardzo bym chciała po prostu mieć odetkany nos. Czy to za dużo? Czy nie mam prawa do swobodnego oddychania? 
I gdybym się na tym skupiła, być może umknęłoby mi na przykład to, że mam dom, a w nim ciepło, że z kuchni dochodzą dźwięki przygotowywania obiadu (dzięki Kochany), że mogę dziś trochę zwolnić, a nie wszyscy mogą. To ode mnie zależy na co patrzę i czego szukam. To ja decyduję co jest dla mnie skarbem, co będę ceniła. A gdzie będzie mój skarb, tam też pójdzie moje serce. I w końcu albo będę szczęśliwa tu, gdzie jestem (i silna aby zmieniać to, co mi się tu nie podoba), albo wzorem Koziołka Matołka, czy jeszcze gorzej - Mędrca z opowieści, zmarnuję życie na poszukiwania.
Z silnym postanowieniem, że nie dam sobie odebrać tego, co dla mnie cenne biorę leki i wracam do łóżka :)



Brak komentarzy:

Prześlij komentarz