Kilka minionych dni spędziliśmy na
Słowacji. Mieszkaliśmy u stóp wzniesienia, na którym stoi stary zamek. Piękne
miejsce. Wzgórze Zamkowe górujące nad tą częścią Nitry (to właśnie miasto, w
którym byliśmy), wygląda dość imponująco, a z zamkowego tarasu rozpościera się
panorama okolicy. Małe uliczki Starego Miasta, nowoczesna część uniwersytecka. Naprawdę
przyjemna miejscowość, nieco tylko zeszpecona budynkami z tzw. poprzedniej
epoki. Wieczorem wybraliśmy się na długi spacer. Szliśmy dość długo drogą w
górę, aż weszliśmy na inne, przeciwległe wzgórze. Pod naszymi stopami
rozpościerało się rozświetlone nocnymi światłami miasto. Jak bardzo inaczej
wyglądało. Nie było widać poszczególnych domów, ludzi, samochodów; rzędy
świateł wyznaczały ulice. Gdzieś tam, po długich poszukiwaniach odnaleźliśmy „nasze”,
zamkowe wzgórze. Nie wydawało się ani tak wysokie, ani majestatyczne. Było na
podobnej wysokości, na której sami staliśmy a rozświetlony reflektorami zamek wcale
nie był specjalnie imponujący.
Następnego dnia wybraliśmy się na
wycieczkę na górę Zobor. Nie jest to bardzo wysoka góra, ma raptem niecałe 600
m n.p.m. Ale zdecydowanie przewyższa wszystkie okoliczne pagórki. A nasze
Wzgórze Zamkowe? Hm... ledwo udało się je nam znaleźć. Zamek? – stał się małą,
jasną plamką. Wstążeczka rzeki, druga – ulicy, domki, drzewka mniejsze od
liścia, wiatr, chmury, przestrzeń...
Wróciliśmy do miasta.
Zmiana perspektywy. W mieście trzeba uważać na przejścia dla pieszych, klaksony
przejeżdżających samochodów, sklepy, przechodniów, nazwy ulic. Tutaj robimy zakupy,
chodzimy do szkoły, pracy, tutaj są nasze problemy, kłopoty, wyzwania, ale i
tutaj poznajemy innych, to tu rodzą się nasze przyjaźnie, miłość...
To w dolinie toczy się nasze życie.
W dolinie mieszkamy. Tu jest nasz dom, nasi bliscy, to tutaj kwitną drzewa.
Ale warto czasem udać się na wycieczkę, wznieść się ponad powszedniość,
spojrzeć z wysoka. Na wzgórzach szczegóły codzienności nie odwracają uwagi od
tego dokąd w ogóle idę. To tutaj można zrozumieć gdzie jestem i wyznaczyć
kierunek dalszej drogi. Patrzę inaczej, widzę inne rzeczy.
Ma sens taka „wyprawa” w różnych dziedzinach
życia. Warto zostawić czasem dolinę i udać się na wzgórza. Wspomnieć minione
chwile, przejrzeć zdjęcia, rozejrzeć się wokoło, przyjrzeć się dawnym i nie tak
odległym dniom, zobaczyć gdzie jestem i co zostało już za mną, odetchnąć, odpocząć
na wyżynach. Zachować ten widok w swoim sercu.
Teraz, z tym nowym, zdobytym i
zapamiętanym widokiem można zaplanować dalszą drogę, wytyczyć nowe szlaki, zejść
i z nowymi siłami dążyć do celu, który widać było z
góry.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz