środa, 9 lipca 2014

Pierwszy dzień festiwalu



Siedzę sobie w Zaprzyjaźnionym Namiocie Wschodnim i próbuję poukładać ostatnie godziny. To był dobry dzień. Naprawdę dobry. Pełen spotkań z dawno niewidzianymi, a jednak niezwykle bliskimi ludźmi. Z niektórymi widujemy się w zasadzie tylko tutaj, a bez zawahania nazywamy Ich Przyjaciółmi.
Z wydarzeń pozostanie w naszej pamięci wieczorny, rewelacyjny koncert Luxtorpedy. Kawał dobrej muzyki. Litza, jak zwykle, ale tutaj trochę bardziej osobiście (sam powiedział, że jest wśród przyjaciół) poruszał ważne życiowe sprawy. Przebaczenie, wiara na co dzień, czystość w związku, wewnętrznej walce. W inny sposób, ale prawie dokładnie to samo, o czym mówimy na naszych wykładach.
Podczas koncertu zakończył się mecz Niemcy – Brazylia. 7:0. I piosenka – „ siedem razy upadam, siedem razy wstaję, przegrywam wtedy, kiedy się poddaję! Trzymajcie się Brazylijczycy!”
I wbili honorowego! 

Cudownie, że jest muzyka, i wspaniale, że jest nie tylko muzyka. 

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz