Zmiana planów

Miałam teraz mijać powoli kolejną granicę w drodze na planowaną od jesieni wyprawę w Alpy Rodniańskie. Mieliśmy mieć 6 dni wakacji w tym roku. Górska wyprawa - my i góry. Obok mnie leży spakowany niemal całkowicie plecak, kijki, namiot, reklamówka z zakupionym kilka dni temu prowiantem, mapy i pokrowiec przeciwdeszczowy na plecak. A ja siedzę sobie z bólem głowy, którego nie umiem niczym przegonić i zastanawiam się jak spędzimy ten długo planowany tydzień. Bo nie tak, jak planowaliśmy. 
Prognoza pogody dla Borșy  przewiduje całkowite zachmurzenie i ostrzega przed burzami z piorunami, a nasz samochód z wielkim trudem dowiózł nas wczoraj do domu, chociaż miał do pokonania tylko trochę ponad 70 km. Właśnie w tej chwili waży się jego najbliższa przyszłość w warsztacie mechanika. W zaistniałej sytuacji Małżonek Mój Kochany, jako głowa rodziny, i odpowiedzialny przywódca itd, itd, podjął decyzję o niewyjeżdżaniu. Decyzję mądrą i odpowiedzialną mniej więcej w takim samym stopniu jak nieprzyjemną. No i siedzę sobie i myślę co tu zrobić. A przy okazji myślę sobie, a ból głowy dodaje ciemnych barw temu myśleniu, jak nie poddać się złości, rozczarowaniu, zawiedzeniu i jakimś dziwnym, narastającym przekonaniom z cyklu "tak... nigdy już nie pojedziemy na taką wyprawę... mamy za mało kasy na podróżowanie... i za mało siły...i samochód jest stary... i w ogóle wszystko do bani..."
No i odkryłam, że miejsce i pogoda na najbliższy tydzień nie zależy ode mnie (bystra jestem, nie?), ale to JAK spędzimy ten czas leży właśnie w moich rękach. Kiedy Mąż wróci od mechanika mogę przywitać Go kawą i dobrym humorem, a mogę też smętną miną, rozmemłaniem i oczekiwaniem, że to On ma mi teraz fajnie zorganizować czas, bo obiecał mi góry i nie dotrzymał obietnicy. I co ja teraz mam robić? Niech się stara. W końcu mógł zaplanować jakieś inne góry, albo w innym czasie, nie? 

To ja wybieram. 
Mam nadzieję, że dziś uda mi się wybrać dobrze. 
I dobrze, mądrze i pięknie spędzić te najbliższe dni. 
I być pomocą i radością dla Mojego Ukochanego, który cieszył się na tę wyprawę jeszcze bardziej niż ja. 




Te drogi jeszcze na nas poczekają


















Komentarze

  1. Hejo. Przesylam wyrazy wspolczucia :-( I pomysl: skoro macie to szczescie, ze mieszkacie w Polsce, to moze chociaz Bieszczady albo Beskid Niski?... A.

    OdpowiedzUsuń
  2. Awaria na drodze może przydarzyć się każdemu, dlatego warto znać dostępne lokalnie usługi pomocy drogowej. Firmy oferujące takie usługi powinny zapewniać nie tylko holowanie, ale także możliwość drobnych napraw na miejscu. Ważnym aspektem jest również dostępność usług w różnych godzinach oraz na terenie miast i autostrad. Strona https://pomocdrogowa.i-poznan.pl/ zawiera szczegółowe informacje o zakresie działalności jednej z takich firm. Takie informacje są przydatne dla osób, które często podróżują i chcą być przygotowane na ewentualne trudności.

    OdpowiedzUsuń

Prześlij komentarz